sobota, 2 marca 2013
Louis ♥ (cz.2)
Otworzyłaś oczy. Znajdowałaś się w białym pomieszczeniu, był to szpital. Łza spłynęła ci po policzku. Dlaczego musiało udać się im mnie uratować? - pomyślałaś. Ujrzałaś Louisa. Siedział obok na krześle, trzymając twoją dłoń i spał. Zabrałaś swoją dłoń tak aby się nie obudził. Usiadłaś na łóżku i z wielkim trudem wstałaś. On nadal spał. Otworzyłaś lekko drzwi od swojej sali i rozglądałaś się, czy jest ktoś na holu. Na szczęście nikogo nie było, więc wyszłaś i udałaś się do toalety. Zamknęłaś się w kabinie i usiadłaś na ziemi. Nie chciałaś nikogo widzieć, zwłaszcza jego. Po kilku minutach siedzenia w samotności usłyszałaś jakieś hałasy na holu. Słyszałaś, że pielęgniarki i ON zaczęli ciebie szukać. Wołali cię. Nagle ktoś wpadł do toalety, była to pielęgniarka. Zapukała do drzwi.
- Proszę odejść! - krzyknęłaś.
- Niech pani otworzy, proszę. - powiedziała kobieta.
- Nie! - krzyknęłaś. Kobieta wybiegła i po chwili wróciła z kilkoma osobami.
- Pani [T.I.], niech pani otworzy drzwi. - powiedział męski głos.
- Chcę być sama. - powiedziałaś.
- Kochanie, otwórz. - odezwał się Louis.
- Idź mi stąd! Nie chcę go widzieć! - krzyknęłaś.
- [T.I.] [T.N.] proszę otworzyć. - powiedziała pielęgniarka.
- Wyjdę, jak go już nie będzie. Jak wyjdzie z szpitala! Nie chcę go widzieć, NIGDY! - dostałaś histerii.
Usłyszałaś jak go wypraszają, on protestuje, nie chce tego. Słyszałaś, że wezwali ochroniarza. Musieli go wynieść.
Po godzinie w końcu wyszłaś z toalety. Idąc przez hol nagle upadłaś. Z jednego pokoju wybiegła pielęgniarka, pomogła ci wstać i zaniosła cię do łóżka. Podłączyła cię do kroplówki i wyszła. Po kilku minutach przyszedł lekarz.
- Pani [T.I.], ledwo co panią uratowaliśmy, ale na szczęście udało nam się. Pani stan jest stabilny, ale musi pani jeszcze zostać na obserwacji.
- Ale po co?
- Z panią jest już dobrze, ale prawie straciła pani dziecko.
- Dz-dziecko? - byłaś w szoku.
- Tak, dziecko. Jest pani w piątym tygodniu ciąży.
Gdy lekarz wyszedł zaczęłaś płakać. Dziecko? Nie chcesz mieć dziecka, nie teraz, nie z nim!
***
W szpitalu zostałaś jeszcze trzy dni. Codziennie do szpitala przychodził Louis, lecz za każdym razem nie pozwolili mu ciebie odwiedzić. W końcu ciebie wypisali. Przyjechała po ciebie przyjaciółka, wzięła z Waszego domu (twojego i Louisa) twoje rzeczy. Od tygodnia ciągle do ciebie dzwonił, pisał, przychodził. Nie chciałaś go widzieć, słyszeć jego głosu. Calymi dniami leżałaś i płakałaś. Nie wierzyłaś już mu, tylko głupim stroną internetowym i ludziom z Twittera. Nie mogłaś spać, jeść, nic... Ta świadomość, że będziesz musiałam wychowywać dziecko sama była straszna. Nie mogłaś tak żyć. Usiadłaś do biurka, wyciągnęłaś kartkę i długopis. Po dwóch godzinach zapisałaś całą kartkę... dla Louisa. Otworzyłaś drzwi od balkonu, weszłaś tam i lekko przymknęłaś drzwi. Stanęłaś na barierce <od autora - nie wiem jak nazywa się to na balkonie, dlatego napisałam barierka> i tak stałaś i myślałaś nad swoim życiem.
* Perspektywa Louisa *
Po raz setny idę spróbować spotkać się z [T.I.]. Muszę z nią porozmawiać. Kocham ją nad życiem i chcę z nią spędzić resztę swojego życia. Zapukałem do drzwi, po chwili otworzyła [I.T.P.].
- Znowu ty? - powiedziała zdenerwowana.
- Tak, ja. Chcę porozmawiać z [T.I.]. Błagam ciebie. - odpowiedziłem. - Tylko raz, potem dam jej spokój. - skłamałem.
- No dobrze, wyjdź. Tylko nie bądź długo. Ona jest wyczerpana, nie śpi po nocach tylko płacze, nie je.
Boże święty. Moja najdroższa. Przez ten głupi internet i moje wygłupy z Hazzą mogę ją stracić na zawsze. Wyszłem do jej sypialni, nie było jej. Na biurku leżała jakaś kartka. Było na niej napisane : " Louisie, przez ten cały internet mam mętlik w głowie. Nie wiem komu wierzyć. Przez ostatnie tygodnie ciągle spędzałeś czas z Harrym. Bolało mnie to bardzo, że wolisz go ode mnie. Musisz o czymś wiedzieć... jestem w ciąży. Szósty tydzień. Nie chcę by dziecko w przyszłości miało ciężko, matka była tylko przykrywką dla ojca, który ukrywał swój związek z innym mężczyzną. Nie dam rady tak żyć. Wiesz jacy ludzie są. Nie dadzą nam spokój. Żegnaj." Po tych słowach rzuciłem kartkę na ziemię i zacząłem się zastanawiać, gdzie ona może być. Nagle zauważyłem, że drzwi od balkonu są lekko otwarte. Szybko wbiegłem na balkon, ujrzałem ją, chciała skoczyć. W ostatniej chwili złapałem ją. Mocno trzymałem ją w swoich ramionach. Otworzyła oczy i spojrzała na mnie swoim wielkimi oczyma.
- Kocham Cię i chcę spędzić resztę życia tylko z tobą. - powiedziałem. Weszliśmy do sypialni i położyłem ją na łóżku. Pojedyńcza łza spłynęła jej po policzku.
- Odszedłem z One Direction. - powiedziałem.
* Twoja perspektywa *
Gdy usłyszałaś te słowa natychmiast usiadłaś na łóżku.
- Co zrobiłeś? - powiedziałaś. Myślałaś, że źle usłyszałaś.
- Odszedłem z zespołu.
- Ale... - chciałaś coś powiedzieć, ale ci przerwał.
- Ciii. To nie wszystko. Wprowadzimy się gdziekolwiek chcesz, zerwę kontakty z chłopcami, z Harrym. Tylko, błagam cię, wróć do mnie! Nie mogę bez ciebie żyć. Teraz, gdy wiem, że zostanę ojcem to pokochałem cię jeszcze bardziej. Co za głupoty gadam! Nie dam rady jeszcze bardziej ciebie kochać! Kocham Ciebie tak mocno, że mocniej się nie da i to dziecko i chcę żyć razem z Wami. Na zawsze. - przytulił się do ciebie. Zaczęłaś płakać i też go przytuliłaś.
*** 3 Lata Później ***
Jesteś panią Tomlinson już od dwóch lat. Nie pozwoliłaś Louisowi odejść ze zespołu i kazałaś mu wrócić. Oczekujecie drugiego dziecka. Wasze pierwsze, Elena, jest oczkiem w głowie twojego męża. Harry na wieść, że zostanie ojcem chrzestnym, popłakał się ze szczęścia. Teraz także Harry ze swoją małżonką, Niną spodziewają się dziecka. Ty i Louis macie zostać rodzicami chrzestnymi.
_____________________________________________________________
THE END
Mam nadzieję, że się Wam spodobał imagin z Louisem :) Chcę następny napisać z Liamem, ale mam same pomysły na Hazze.
Przydał by się jeszcze ktoś do prowadzenia bloga. Jeżeli jest ktoś chętny do współpracy do proszę wysłać swojego imagina na mojego maila NinaImHope@wp.pl
CZYTASZ -----> KOMENTUJESZ
~Nina
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

Fajne ;)
OdpowiedzUsuńNiesamowite.. :) @Stylesowaa
OdpowiedzUsuń