piątek, 1 marca 2013

Louis ♥ (cz.1)



Leżałaś cały dzień na łóżku i płakałaś. Nie dobierałaś telefonu, nie odpisywałaś na smsy. Wiedziałaś, że musisz się ogarnąć, bo nie długo do domu wróci Louis, nie chciałaś by widział cię w takim stanie. Jesteś z nim już dwa lata, dwa piękne lata. Przez ten czas nie przejmowałaś się plotkami, że Harry i twój ukochany są razem. Wiedziałaś, że jest to nie możliwe. Ale od jakiegoś czasu, spędzają razem dużo czasu, nie dość to ludzie cały czas wysyłają ci różne ich zdjęcia jak się całują itp., niektóre były po prostu przerobione, a niektóre... sama nie wiesz. Ludzie hejtują cię. 'Larry istnieje, pogódź się z tym, bitch.', 'Jesteś tylko przykrywką...' i mnóstwo takich rzeczy. Nie wytrzymujesz już tego psychicznie. Dostałaś smsa, dopiero pierwszy od Louisa. 'Skarbie, wrócę trochę później. Jestem z Harrym. Nie martw się o mnie ;*'. Wpadłaś w wściekłość. Rzuciłaś telefon o ścianę, rozpadł się na części. Złapałaś za laptopa i uczyniłaś to samo co z komórką. Zaczełaś krzyczeć, płakać jeszcze bardziej, wszystko niszczyć. Po kilkunastu minutach uspokoiłaś się i dopiero po chwili ujrzałaś jak zdemolowałaś dom. Wszystkie sprzęty były rozwalone, wazony i naczynia zbite. Zaczęłaś krzyczeć jak bardzo nienawidzisz Harrego i rzuciłaś się na łóżko. Nagle usłyszałaś dźwięk otwierających się drzwi, ale się tym nie przejęłaś.
- [T.I.] - krzyknął Louis. Nie odpowiedziałaś.
- [T.I.], gdzie jesteś! [T.I.]! - krzyknął jeszcze raz. Było słychać, że się niepokoi. Usłyszałś, że wbiega na górę.
- [T.I.], co tu się stało? Dlaczego dom jest zdemolowany. Nie zwracałaś na niego uwagi. Podszedł do ciebie, podniósł ciebie i przytulił, lecz ty od razu się wyrwałaś z jego uścisku.
- Co jest, kochanie? Odpowiedz mi! - powiedział stanowczo.
- Już tego nie wytrzymałam! - zaczęłaś płakać jeszcze gorzej.
- Ale czego, co jest?
- Ty i ... Harry. Mam tego dość! Czy Larry na prawdę istnieje?! - krzyknęłaś.
- Co się stało z domem?
- Nie zmieniaj tematu! Czy TY i Harry na prawdę... - tu urwał ci się głos.
- NIE! Nie mógłbym, mam ciebie!
- A może jestem tylko pieprzoną przykrywką? Wiesz, wiele gwiazd tak robiło tylko po to by się nie wydało, że są... homo! - wydarłaś się, a,łzy spływały ci po policzkach.
 - Kochanie, co ty za bzdury wygadujesz!? Jesteś pijana?
- Nie, nie jestem!
- To co ci odbiło?!
- Wszedzie w internecie pełno 'Larrego'!  Mam tego dosyć! - wbiegłaś do łazienki, która znajdowała się na przeciwko waszej sypialni. Zakluczyłaś drzwi i usiadłaś na podłodze. Louis podszedł do drzwi, zaczął pukać i prosić się żebyś otworzyła drzwi. Nagle do głowy przyszła Ci głupia myśl. Wstałaś i podeszłaś do apteczki. Wyciągnęłaś z niej różne opakowania tabletek. Usiadłaś przy drzwiach, czułaś że Louis jest z drugiej strony. Gdy nastała cisza, specjalnie zaczęłaś machać pudełkami od tabletek, żeby on je usłyszał. Chwilę tak trzęsłaś, nagle on zerwał się na nogi, zaczął walić w drzwi i krzyczeć - [T.I.]! Bałam Cię, nie rób tego! [T.I.]! Zaczął płakać i coraz głośniej mówił twoje imię. Wysypałaś wszystkie tabletki na rękę. Łza poleciała ci po policzku. Wszystkie tabletki wyłożyłaś do buzi, podeszłaś do kranu, wzięłaś łyk wody i stałaś i czekałaś. Louis próbował wyważyć drzwi. Zaczęło ci się robić słabo. Nagle pomyślałaś dlaczego to zrobiłaś.
* Perspektywya Louisa *
Próbowałem wyważyć drzwi, ale nie wychodziło mi to za bardzo. Nagle usłyszałem, że coś huknęło w łazience. Pobiegłem po narzędzia i zacząłem majstrować przy zamku. Udało się! Gdy otworzyłem drzwi ujrzałem leżącą [T.I.]. Była nie przytomna. Pobiegłem do niej i próbowałem 'obudzić'. Szybko sięgnąłem po telefon i wezwałem karetkę. Siedziałem przy niej, tuliłem ją mocno i płakałem.
__________________________________________________________
Ciąg dalszy nastąpi :)
Proszę o dużo komentarzy. Mam nadzieję, że się spodobał. Jak są jakieś błędy to proszę napiszcie!
CZYTASZ ----> KOMENTUJESZ!!
~Nina

1 komentarz: