Witam! To znowu ja wasza Bunia. Po raz kolejny proszę o komentarze które motywują, nawet te krytyczne. Wiem, ze jest dziwny i dzine zakończenie, ale myśle, ze dość realny.
Część pierwsza: http://imaginy-1d-love.blogspot.com/2013/07/harry.html
Czytając słuchaj: http://www.youtube.com/watch?v=5y_KJAg8bHI
Otworzyłaś oczy a sen w którym byłaś pogrążona przed chwila
wydawał się nie kończyć, choć sama nie wiedziałaś czy to nie był koszmar. Rozejrzałaś się po pomieszczeniu w którym
teraz się znajdowałaś. Białe ściany, zapach środka do dezynfekcji. Sala szpitalna. Spojrzałaś na siebie. Leżałaś
podpięta do jakiś kabelków. Spojrzałaś w kąt w którym siedział dobrze znany Ci
osobnik-Harry. Spał. Nie wiedziałaś co tu robi, ale postanowiłaś go nie budzić.
Pamiętałaś co zdarzyło się wczoraj. Myślałaś o kimś kto uratował Ci, życie. Kim
jest? Jak mogę się mu/jej odwdzięczyć? Z zamyślenia wyrwał Cię ochrypły głos
chłopaka. Bezwładnie drgnęłaś.
- Wstałaś, myślałem… mniejsza, dlaczego chciałaś się kąpać w
stawie o tak późnej porze? – wiedziałaś już kto Cię uratował, przynajmniej
przypuszczałaś. Odwróciłaś głowę na okno wychodzące na podjazd karetek gdzie z
jednej z nich wyciągano jakiegoś człowieka.
-Harry ja nie chciałam się kąpać -przystanęłaś na chwilę nie
wiedząc jak zareaguje na to co chciałaś mu powiedzieć. Spojrzałaś na chłopaka z
którego twarzy można było wyczytać zaciekawienie. Podparł się łokciami o uda i
patrzył Ci prosto w oczy, co Cię onieśmielało. Powtórnie się odwróciłaś.
-ja chciałam się zabić..- wyszeptałaś
-co? Nic nie jest warte naszego życia..- chciał kontynuować,
ale zaczęłaś śmielej, głośniej mówić
-proszę nie mów nic i tak jest mi ciężko i nie wiem po co Ci
to mówię, ale chyba winna jestem Ci wyjaśnienia. Proszę tylko byś mnie
wysłuchał. –kiwnął głową na gest aprobaty- Nie jestem samobójczynią…
przynajmniej nie byłam do wczoraj, i nie jestem bo w końcu nic sobie nie
zrobiłam, dużo przeszłam i nigdy nawet przez myśl by mi nie przeszło, żeby
odebrać sobie życie, ale tym razem było inaczej. To mnie przerosło. Wczoraj
myślałam, ze jestem silna, a okazałam się tchórzem, pieprz****, tchórzem. Nawet
porządnie się zabić nie umiem… nawet to mnie przerosło, ale z perspektywy czasu
tak jest chyba lepiej, chyba jest lepiej, że żyje- spojrzałaś na niego ze łzaami
w oczach przypominając sobie co stało
się wczoraj, albo przedwczoraj? Nie wiesz ile byłaś nieprzytomna, ale na razie
nie miało to dla Ciebie najmniejszego sensu- Dziękuje Ci Harry, chciałabym Ci się
jakoś odwdzięczyć za danie tak jakby drugiego życia, ale pewnie nie ma rzeczy
którą mogłabym zrobić dla ciebie
-widziałbym coś co mogłabyś dla mnie zrobić- odpowiedział
prawie natychmiast
-Co takiego? powiedz, a to zrobię- powiedziałaś to chociaż
tak naprawdę nie wiedziałaś czy tego chcesz .Mógł Cię wykorzystać czy poprosić
o cokolwiek, ale w sercu czułaś, że nie jest takim typem mężczyzny. Chłopak
zadziornie się uśmiechnął i oparł o swoje krzesło
- pozwól mi do Ciebie przychodzić dopóki tu będziesz. Wiesz,
że jestem dość sławną osobą i takie zdjęcia jakie zrobiono mi wczoraj z Tobą na
rękach są teraz na każdej okładce gazet i obiegły pewnie pół świata. Mój
menadżer, nasz menadżer chce żebym udał opiekuńczego.. wiesz to nie jest tak,
że taki nie jestem. Dla mojej rodziny i chłopaków zrobiłbym wszystko, ale
postrzegają mnie jako nieczułego kobieciarza
-dobrze możesz tu przychodzić, nawet miło się z Tobą
rozmawia-przerwałaś mu. Zapadła cisza którą przerwał
-dlaczego chciałaś to zrobić? Może jestem wścibski, ale..-
nie dokończył
-przerosło mnie to wszystko, wczoraj zmarł mój ojciec. Może
to głupie i dziecinne, ale był dla mnie najważniejszą osobą na świecie. Ojcem i
matką w jednym. Na świecie mam już tylko brata. Zero znajomych to dość smutne
kiedy nie masz do kogo się odezwać.- nie chciałaś opowiadać mu całego Twojego
życia, ale z drugiej story dziwiło Cię to, że bez namysłu opowiadałaś mu o
sobie.
-na prawdę mi z tego powodu przykro, ale to, że twój tata
umarł to chyba nie powód do samobójstwa przynajmniej moim zdaniem- uniósł ręce by po chwili je opuścić.
-może i nie…
Kolejne dni były bardziej radosne. Twój brat oznajmił Ci, że
będziesz ciocią. Z Harrym coraz lepiej się dogadywałaś. Po wyjściu ze szpitala
często razem wychodziliście na spacery do kawiarni, a Twoje życie obróciło się
o 180 stopni .
***5 lat później***
Siedziałaś na ławce z Twoim mężem Harrym. Na tej samej na
której 5 lat temu zostawiłaś swoje ubrania by pozbawić się życia. Zamyśliłaś
się patrząc w szklistą tafle wody, co nie unikało uwadze chłopaka
-mam nadzieje, że nie myślisz o tym, drugi raz nie będę Cię
ratować-zaczął się chichotać, a Ty nawet nie myślałaś o samobójstwie, już nigdy
odkąd przy Tobie był Harry- nie możesz tego zrobić, jeszcze nie zostawiłem na
ziemi swojego potomka- zaczął Cię łaskotać, a Ty nie mogłaś powstrzymać się od
śmiechu
-Może kiedyś!- wykrzyczałaś nie panując nad tonem głosu
-może?- uniósł jedną brew i momentalnie przestał Cię
łaskotać, udawał urażonego
- dobrze na pewno nie
gniewaj się tylko się droczę-przytuliłaś się do jego torsu spoglądając w jego
oczy, a on pocałował Cię w czoło ciesząc się czasem spędzanym z Tobą.
awwwwwwwwwww.! boskie ♥ /Nina
OdpowiedzUsuńfajne :)
OdpowiedzUsuńŚwietnee!!! <3
OdpowiedzUsuń