środa, 29 maja 2013

Harry ~ 'Hope' (part1)




Postanowiłam, że napisze imię głównej bohaterce, czyli wam, tobie, mi... -,- no wiecie o co kaman, by lepiej mi się pisało. 




Razem z czwórką moich braci założyliśmy zespół garażowy The 1997. 

Jimmy najstarszy z nas (20 lat) i z najpiękniejszym głosem grał na klawiszach. Od czasu do czasu na gitarze. 
Mike, który był o rok młodszy od Jimmy'ego grał na perkusji, a jego talent wokalny był prawie zerowy. 
Następni Andrea i Fabio, bliźniacy, mają po 17 lat. Podobni jak dwie krople wody, zabójczo przystojni jak zawsze mówiła mama, z pięknymi głosami. Grali na gitarach, Andrea - elektrycznej, Fabio - bas. 
Ja, Hope najmłodsza, pisałam teksty piosenek, byłam główną wokalistką i czasami grałam na gitarze lub innych instrumentach tj. tamburyno itp. Potrafiłam także beatbox'ować. 


Dużo ludzi zawsze zastanawiało się skąd ta nazwa. Otóż moi kochani bracia, tak bardzo mnie kochają, że powiedzieli, iż "rok urodzenia naszej kochanej Hope, rok kiedy narodziła się nadzieja dla nowego świata, będzie idealną nazwą zespołu, na jej cześć".



Dużo ludzi uważało, żebyśmy poszli do telewizji, bo taki talent nie może się marnować w garażu, więc poszliśmy. 



Nie mogliśmy uwierzyć, że doszliśmy już do odcinków na żywo. Byliśmy bardzo z siebie dumni. 

W ogóle nasza radość nastał, kiedy dowiedzieliśmy się, że każdy wokalista, zespół dostanie swojego mentora. Byliśmy pewni, ze nie dostaniemy żadnej dziewczyny, bo to gwarantował już nam ... prawie każdy. Tłumaczyli, iż chłopcy by się rozpraszali. Ale, lepiej dla mnie. 
Więc, zostali nam tylko chłopcy z One Direction. Tą informacją byłam bardzo, ale to bardzo uradowana. Może mój zespół gra rocka i od czasu do czasu coś z popu, ale byłam ich wielką fanką. Mój wygląd na to nie wskazywał. Kolczyk w nosie, kilka kolczyków w uchu, kolczyk w pępku i kilka tatuaży, glany i inne duperele. 


Kiedy z niecierpliwością wraz z innymi uczestnikami czekaliśmy na to, aż przyjdą do nas nasi mentorzy. Nagle drzwi od naszego pokoju się otworzyły i weszli m.in. Cher Lloyd, dziewczyny z Little Mix i chłopcy z One Direction! Już chciałam zacząć krzyczeć, ale w ostatniej chwili Jimmy zasłonił swoją dłonią moje usta. Ledwo co trzymałam się nogach kiedy zobaczyłam, że w naszą stronę idzie Harry Styles, mój ulubieniec. 

- Hej, jak się nie mylę wy jesteście The 1997. Jestem Harry Styles. - uśmiechnął się do nas.
Wszyscy odpowiedzieli 'hej' oprócz mnie, bo Jimmy cały czas zasłaniał swoją ręką moją twarz.
- Sądzę, że to był głupi pomysł, że przydzielili do nas chłopka. - zaśmiał się najstarszy z moich braci.
- A czemu? - uśmiechnął się Harry.
- Jak wezmę rękę z twarzy Hope, ona zacznie się drzeć w stylu "O mój boże! Harry Styles" - wszyscy się zaczęli śmiać w tym Harry. Od razu się wyrwałam i powiedziałam - To nie prawda! - powiedziałam tupiąc nogą - Krzyknęłabym 'O żesz kurwa, ja pierdole! Harry Styles!". - znowu wszyscy zaczęli się śmiać. 
- No dobra - powiedział Harry - muszę zobaczyć co potraficie. Idziemy do studia.
- Okey - wszyscy krzyknęliśmy równo. 


- Tylko co by tu zagrać? - mówił Mike. 

- Band Of Skulls, Friends naszą wersję?- odpowiedział Fabio. 
- Gigi D'Agostino, L'Amour Toujour? - powiedział Mike.
- Nie, bo Hope nie może się skupić na tej piosence. Zawsze wtedy jest w innym świecie. - zaśmiał się Jimmy.
- To nie prawda, po prostu mam wspomnienia z tą piosenką. - powiedziałam - Mam! nasza wersja Metric, Help, I'm Alive! 
Wszyscy się ze mną zgodzili. 


Wszyscy poszli do swoich instrumentów, ja podeszłam do mikrofonu. Harry usiadł się na kanapie i kiedy zaczęliśmy grać, patrzył na nas jak zaczarowany. 



I tremble

They’re gonna eat me alive

If I stumble
They’re gonna eat me alive

Can you hear my heart beating like a hammer, beating like a hammer
Help, I’m alive, my heart keeps beating like a hammer
Hard to be soft, tough to be tender
Come take my pulse, the pace is on a runaway train
Help, I’m alive, my heart keeps beating like a hammer, beating like a hammer

If you’re still alive
My regrets are few.
If my life is mine,
what shouldn’t I do?
I get wherever I’m going,
I get whatever I need
while my blood’s still flowing
and my heart still beats.

Help, I’m alive, my heart keeps beating like a hammer
Hard to be soft, tough to be tender
Come take my pulse, the pace is on a runaway train
Help, I’m alive, my heart keeps beating like a hammer, beating like a hammer

Help, I’m alive, my heart keeps beating like a hammer.


Kiedy skończyliśmy Harry wstał i zaczął klaskać. 
- To było super! - krzyknął.
- to nie wszystko na co nas stać - powiedziałam. - Chłopcy teraz Wyrwij się - zwróciłam się do braci. - Piosenka napisana przeze mnie - puściłam oczko do Harolda. 

You wake up this yours is not the hope, that all will change

today at last.

You look in the mirror you do not get to know again oneself 
you feel long something already not so.
We have on the rebellion the taste, not knowing even where 
run and how.
Nobody will stop us, 
you know what you want your time comes.

Ref. This not we let's shout nobody loudly he does not hear us 
about not!
Finish the game we will give the advice alone, we
have enough to make
all what always they already want do not
JERK OUT!!!
Show that you have in you this something.

II. The night passed its reflection shouts 
today not everyday pretty yours the face.
Hey you hear the time from us today to the revolution 
we leave in the city we will give coal smoke.
We have on the rebellion the taste, not knowing even where 
run and how.
Nobody will stop us, 
you know what you want your time comes.

Ref. This not we let's shout nobody loudly he does not hear us 
about not!
Finish the game we will give the advice alone, we
have enough to make
all what always they already want do not
JERK OUT!!!
Show that you have in you this something.

You feel as madness twists us to the freedom
you see this you see again this what I the
enchanting night mmmmh has whirling
people tone the bizarre shout is mad to be.

Ref. This not we let's shout nobody loudly he does not hear us 
about not!
Finish the game we will give the advice alone, we
have enough to make
all what always they already want do not
JERK OUT!!!
Show that you have in you this something.


Po tej piosence Harry krzyknął - To było genialne! Jak wydacie płytę od razu polecę do sklepu i ją kupię. Przyznam, że się cieszyłam z tej opinii, ale to nie było najlepsze moje wykonanie.  Nie mogłam się skupić, bo Harry cały czas patrzył się na mnie. Normalnie czułam jak rozbierał mnie wzrokiem...


wtorek, 28 maja 2013

Boo Bear ☺


W końcu udało mi się wyrwać z małej wiochy, na której mieszkałam całe życie. Spacerowałam sobie uliczkami wielkiego, pięknego Londynu. To jest niesamowite. Nigdy nie sądziłam, że moje największe marzenie się spełni, a jednak... Ale... zostawiłam rodzinę, przyjaciół, ale i tak warto było. Przyjaciele - fałszywi, rodzina - ciągle się kłóciliśmy. Nie żałuję.
Przed wyjazdem dość ostro było w domu. Tata ciągle pił, a gdy się nachlał był agresywny i zaczynał się o wszystko kłócić, wyzywać, popychać, ale nigdy nie uderzył, ale tego dnia zrobił to. I to zadecydowało o moim wyjeździe. Mama niby kocha ojca, ale nie chce go wyrzucić, nie stanie po mojej stronie, bo on pracuje. Kasa ważniejsza. Nie wiedzieli o tym, że chcę wyjechać. Jednej nocy wymknęłam się z domu i zostawiłam całą przeszłość. Najbardziej mnie bolało to, że nikt nie zadzwonił, ani mama, ciotka czy znajomy ze szkoły. W końcu miałam 17 lat, więc ktoś powinien się mną interesować.
~*~
Już trzeci tydzień pracowałam w bardzo popularnej cukierni w Londynie. Codziennie było tu pełno ludzi i nie było ani chwili spokoju. Nigdy nie pracowałam przy kasie tylko robiłam zamówienia. Byłam mistrzem w robieniu latte macchiato, dlatego robienie kaw było moim zadaniem. Jednego dnia jedna z dziewczyn, które pracowały przy kasie zachorowała, a ludzi było naprawdę dużo, więc szef wysłał mnie za ladę. Byłam przerażona, bo nigdy nie obsługiwałam kasy.
Ostatni klient przed moją zmianą zmienił moje życie...
- Co pan sobie życzy? - powiedziałam z uśmiechem. Byłam bardzo szczęśliwa, bo miałam zaraz kończyć, a tamten dzień był bardzo męczący.
- Ciebie. - odpowiedział chłopak z uśmieszkiem na twarzy. Miał około 20 lat góra 24.
- Przykro mi, ale nie jestem w ofercie. - odpowiedziałam próbując powstrzymać się by się nie śmiać.
- Oh, szkoda. - powiedział robiąc przy tym smutną minkę. - Więc poproszę latte macchiato.
- Już się robi.
Kiedy podałam mu kawę chłopak spytał się o której kończę. Odpowiedziałam mu że za moment. Uradowany powiedział, że zaczeka na mnie.
Czyżbym się komuś spodobała? 
Kiedy skończyłam , szybko pobiegłam do szatni przebrać się. Gdy wyszłam chłopak nadal czekał na mnie, siedząc przy stoliku. Jak mnie zobaczy szybko wstał i podszedł do mnie. 
- Tak w ogóle Louis jestem. - uśmiechnął się, podając mi dłoń.
- [T.I]. - uścisnęłam jego dłoń. 
- Coś sądzę, że szybko się mnie nie pozbędziesz, piękna. - powiedział do mnie.
- To dobrze. - oznajmiłam - Nie lubię być sama. - uśmiechnęłam się do niego.
I już wtedy wiedzieliśmy, że jesteśmy dla siebie stworzeni.
~*~
- Mamuś, uwielbiam słuchać tą twoją historię. - powiedziała moja 16-letnai córka.
- Kochanie, nie musisz jej tego ciągle opowiadać. - powiedział mój mąż. 
- Louis, ale jak ona tak to lubi słychać. - odpowiedziałam.
- Oh, dobrze kochanie. - mówiąc to złożył pocałunek na moim policzku.
- Jakbyście byli parą w filmie powiedziałabym jakie to słodkie, ale że jesteście moimi rodzicami to "Fuuuj! Nie przy dzieciach!". - powiedziała nasza córka.
- A widzisz tu jakieś dziecko? Bo ja wiedzę tylko prawie dorosłą dziewczynę, która chce skuter. - powiedziałam jej śmiejąc się. 
- Awww. Jacy w słodcy jesteście. - szybko odpowiedziała. 
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. 

THE END

____________________________________________________________________________
Za błędy przepraszam.
Czytasz → Komentujesz!!!
Love u .x

poniedziałek, 20 maja 2013

Horanek ღ (part 2)

Scena +18

- Hej córcia! Mogę wiedzieć dlaczego tak późno wracasz do domu?
- No przecież mówiłam ci mamuś, że dzisiaj zostaję trochę dłużej bo nauczyciel pozwolił mi pograć na nowym sprzęcie.
- A no fakt. Mówiłaś. Wyleciało mi z głowy. Odgrzać ci obiad?
- Tak poproszę.
- A kim był ten chłopak co cię odprowadził?
- Podglądałaś - krzyknęłaś oburzona.
- No tylko troszeczkę. Akurat byłam w kuchni i wyjrzałam przez okno czy wracasz. I zauważyłam, że stoisz z jakimś chłopakiem. A więc kto to był.
- Oj nieważne, mamuś. To był tylko kolega ze szkoły który odprowadził mnie. Też został aby pograć na sprzęcie i tak się nam jakoś zgadało.- nie lubiłaś okłamywać mamę jednak tym razem musiałaś. Obiecałaś przecież Niallowi, że nic nikomu nie powiesz. - To co jest na obiad?
- Frytki i kotlet. Już wstawiłam ci do mikrofali ale musisz sobie sama wyjąć bo ja już muszę lecieć do pracy. Mam nocny dyżur. Dobranoc, kochanie.
- Dobranoc mamusiu.
Jak bardzo się cieszyłaś, że jest już piątek. W końcu dwa dni odpoczynku. I na dodatek wolna chata. Postanowiłaś, że zadzwonisz do [I.T.N.P] i zaprosisz ją na noc. Poszłaś po telefon, który miałaś w plecaku. Jednak go tam nie było. Próbowałaś sobie przypomnieć gdzie ostatni raz go widziałaś. No tak! Wyciągnęłaś go w sali muzycznej i tam najprawdopodobniej został. Cholera i co ja mam teraz zrobić. Nic innego ci nie zostało jak tylko przejść się do tej cholernej szkoły. Oby ktoś tam jeszcze był. Gdy wyszłaś powiewał chłodny wiaterek. Gdy podeszłaś pod szkołę zauważyłaś , że w jakiejś sali pali się światło. A więc ktoś jeszcze był w szkole. Weszłaś głównymi drzwiami, które były otwarte. Poszłaś pod salę muzyczną, w której zostawiłaś telefon. Otworzyłaś drzwi a tam zamiast sprzątaczki zobaczyłaś Nialla.
- Hej! Co ty tu robisz? - zapytałaś.
- O to samo mógłbym spytać się ciebie. - odpowiedział ci z uśmiechem.
- Zapomniałam telefonu więc się po niego wróciłam.
- A ja zapomniałem mojego zeszytu z nutami do piosenki. A nie chciałem żeby ktoś je znalazł w poniedziałek rano.
Nagle podszedł do ciebie i cię lekko pocałował. Jakby bał się że ciebie skrzywdzi. Odwzajemniłaś pocałunek. A on złapał cię za biodra i posadził na ławce. Zaczęłaś rozpinać mu koszulę. Guzik po guziku. W końcu mogłaś rzucić koszulę na ziemię i oczom ukazała ci się klatka Nialla. A on zaczął ci powoli rozpinać sukienkę, którą miałaś na sobie. Poczułaś jak mu staje. Byłaś zadowolona, że udało ci się go podniecić. Zaczął ci odpinać stanik. Miał w tym wprawę. A ty zajęłaś się jego paskiem od spodni. Już po chwili staliście całkiem nagi. Po chwili poczułaś jak członek blondyna wchodzi w ciebie. Dawałaś z siebie wszystko. Nagle usłyszeliście jakiś hałas na dole.
- Sprzątaczka - szepnął Niall i zaczął się ubierać.
Również ty szybko złapałaś rzeczy i zaczęłaś pospiesznie się ubierać. Gdy tylko udało ci się zapiąć sukienkę
a blondasowi pasek od spodni weszła sprzątaczka.
- Wy tu jeszcze jesteście?- zapytała.
- Tak ale już wychodzimy. Do widzenia. - powiedział Niall, złapał cię za rękę i wybiegł.
Gdy tylko znaleźliście się z dala od sali zaczęliście chichotać. ukochany złapał cię w biodrze i odprowadził do domu.
- Dziękuje ci kochanie za ten wieczór- szepnął ci do ucha. - Przepraszam cię ale muszę już lecieć. Chłopacy mogą zaraz wezwać policję bo nie wziąłem z domu telefonu. Zobaczymy się jutro?
- Tak, jasne. Zadzwonię jeszcze do ciebie.
- Pa kochanie.


                                                                                                                                                                      

Mam nadzieję, że wam się spodoba. Jest to druga ale jeszcze nie ostatnia część.
~Amber

     

piątek, 10 maja 2013

Harry ~ 'My heart is a broken' (part3) OSTATNIA



- Nie ma żadnego, ale! O 20 będziemy u Was i pójdziemy do tej nowej dyskoteki. Ubierz się ładnie, przygotuj się na śpiewanie, bo o 22 jest karaoke. Zaśpiewasz tą swoją wersję Only Girl. Wszyscy chłopcy będą twoi.
- Spoko [I.T.N.P], będziemy gotowi. – krzyknął Harry.
- One day, maybe next week I wanna kill you, I kill you.  powiedziałam do niej i się rozłączyłam.

Rzuciłam telefon o ścianę i rozpadł się na części. Spojrzałam się na Harry'ego, cały czas stał przy moim łóżku, więc krzyknęłam na niego by wyszedł. Chwilkę jeszcze popatrzał na mnie i wyszedł. Po kilku minutach leżenia uświadomiłam sobie, że rozwaliłam swój telefon, dlatego szybko wstałam i pobiegłam do niego. Ufff. Nic się z nim nie stało. Będzie żyć. Złożyłam go i udałam się do łazienki. Gdy spojrzałam w lustro przeraziłam się. Widziałam smutną, rozmazaną, z sińcami pod oczyma dziewczynę, która jeszcze nie dawno cieszyła się z byle czego. Łza spłynęła mi po policzku. Szybko ją wytarłam. Podeszłam do wanny, zatkałam ją korkiem i odkręciłam wodę. 
- Musze się przygotować. - powiedziałam sama do siebie. 

***

Miałam już na sobie biustonosz Romwe, do tego krótkie, jeansowe spodenki, szpiki z ćwiekami i zwykłam czarną, skórzaną kurtkę. Makijaż był już gotowy, mocny i czarny. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi mojego pokoju, troszkę się wystraszyłam. Wyszłam z łazienki podeszłam pod drzwi, chwilkę jeszcze tak stałam, ale w końcu je otworzyłam. Harry stał wpatrzony we mnie, wyglądał tak bosko...


***

Siedziałam przy barze popijając już drugiego drinka.  [I.T.N.P.] tańczyła z Tom'em, a Harry gdzieś przepadł. Pewnie bzyka się w toalecie z jakąś dziwką. - pomyślałam popijając ostatni łyk. Kiedy chciałam zamówić następnego drinka, poczułam jak ktoś złapał mnie za nadgarstek i ciągnie do tłumu tańczących ludzi. Trochę się wystraszyłam, ale uspokoiłam się, gdy zobaczyłam, że to Harry. 
- Czy ty kurwa chcesz, żebym ja zawału dostała? - krzyknęłam do niego, chociaż wątpię by to usłyszał, muzyka była za głośna. Myślałam, ze będzie chciał tańczyć czy coś, ale wyciągnął mnie na tyły dyskoteki. Przyznam, że byłam trochę zdenerwowana. Zgwałci mnie? Nie. Liam by go prędzej zabił. Zatrzymaliśmy się, odwrócił się w moją stronę i spojrzał mi głęboko w oczy. Znowu sobie przypomniałam jak go bardzo kocham i to, że bzyka się z kim popadnie. Łza spłynęła mi po policzku, znowu... 
- [T.I.], proszę wytłumacz mi dlaczego taka jesteś. - powiedział.
Spuściłam wzrok na dół - Liam ci nie mówił?
- Mówił, ale nie chce w to uwierzyć. Czemu się tak tym przejmujesz? 
Nastała chwila ciszy. Chciałam szybko uciec, ale Harry złapał mnie za nadgarstki i przybliżył mnie do siebie. 
- No powiedz mi. - powiedział głośno. 
- Bo cię kocham debilu! Kocham Cię i to bardzo. codziennie stawałam z uśmiechem na twarzy, bo cieszyłam się, że Cię zobaczę. Kocham całego ciebie, wszystkie wady i zalety. Nawet teraz cię kocham, gdy zobaczyłam, że sypiasz z kim popadnie, gdy ja czekałam na ciebie w domu i tęskniłam. Ja głupia miałam nadzieję, że Harry STYLES  też mnie kocha, a tu dupa blada. Jestem głupia i nai... - tu Harry przerwał mi mój monolog całując mnie w usta. 
- Taż cię kocham... - powiedział.
- To czemu...? - chciałam się spytać, ale mi przerwał. 
- Byłem ślepy, nie sądziłem, ze też coś czujesz do mnie. Ten twój kolega co czasami do ciebie przychodził to byłem zazdrosny, bo myślałem, ze wy... no wiesz. I wtedy tak odreagowywałem na to. Przepraszam. 
Byłam w szoku. On mnie kocha. Chwilę staliśmy w ciszy. I nagle pocałowałam go. 

*Kilka Tygodni Później*

- Harry! - krzyknęłam najgłośniej jak mogłam. Ten kochany głupek znowu zabrał moją szczotkę do włosów. 
- Kochanie pozwól milady, że ja cię uczeszę. - powiedział to jak jakiś arystokrata. Zaśmiał się i podeszłam do niego. 
- Ale pod jednym warunkiem! - powiedziałam. 
- A jaki to warunek? - zapytał się z małym uśmieszkiem na twarzy. 
Uśmiechnęłam się szeroko. Loczek dobrze wiedział o co mi chodzi. Podszedł do mnie i zaczął mnie całować. Nagle do pokoju wszedł Liam, ale nie zwróciłam na niego uwagi. Gdy na nas spojrzał zrobił się cały czerwony, przeprosił i wyszedł. 

The End
_________________________________________________________________________________
Tadam! Mam nadzieję, że się podoba. 
Nie wiem kiedy następny imagin. Ale jak już jakiś ode mnie będzie to znowu z Harry'm, bądź z Louis'em ;D 
Czytasz → Komentujesz!!!


Love u .x

czwartek, 2 maja 2013

Harry ~ 'My heart is a broken' (part2)



 - A teraz coś ją zraniło. Tylko żeby nie zabrało to lub ktoś jej radości, bo... - przerwałem.
 - Bo...? - powiedział Louis.
 - Bo będzie źle. Bardzo źle. - skończyłem. 

Mam słabą psychikę, cokolwiek może mnie zranić. Przez byle co mogę wylać wszystkie łzy. Ale to nie było dla mnie nic. To było coś strasznego. To co przeczytałam było straszne. Serce pękło, miłość zniknęła. Co ja gadam, cały czas kochałam. Kochałam tego głupka w lokach, który okazał się być kimś kogo w ogóle nie znałam. Nie mogę zapomnieć tego artykułu. "Harry Styles: Szaleje z fankami", taki właśnie miał tytuł. Iż byłam ciekawą osobą zaczęłam to dalej czytać. Nie było tam za dużo napisane, ale było pełno zdjęć. Całuje się z fankami, kilka fanek wychodzi z jego pokoju w hotelu w jego bluzie itp. Po prostu pieprzył się z nimi.
Nie wiem czemu, aż tak się przejęłam. To chyba jest po prostu miłość do tego palanta. Usiadłam już na łóżku. Spojrzałam na zegar. Płakałam prawie dwie godziny. Zaczęłam rozglądać się po pokoju. Był kolorowy, wyglądał jak pokój szczęśliwej nastolatki, którą już nie byłam. Cała radość ze mnie uciekła.  Czułam silny ból w sercu. Ta świadomość, że miłość życia sypia z kim popadnie boli. I to bardzo. Jak cholera. Ból był nie do wytrzymania. Wstałam by odkluczyć drzwi od sypialni. Zrobiłam to po cichu. Następnie poszłam w stronę apteczki z lekami. Musiałam coś zrobić z tym bólem. Kilka lat temu psychiatra zapisał mi specjalne leki na uspokojenie. Może one mi pomogą. Została mi resztka. Przestałam je brać odkąd zamieszkałam z chłopakami. 
Z powrotem wróciłam na łóżko połykając tabletki, nagle do mojego pokoju wpadł Liam. Był zdenerwowany. Było to widać po jego minie.
- [T.I.] powiedz mi co się stało. – powiedział siadając na moje łóżko. W ogóle na niego się nie spojrzałam, patrzyłam ślepo w pustą przestrzeń.
Wzięłam głęboki wdech i powiedziałam szeptem – Przeczytałam pewien artykuł. Był napisany po polsku, ale nie chcę ci go tłumaczyć. To za bardzo boli. Łza zleciała mi policzku. Wytarłam mokre poliki o poduszkę, która leżała koło mnie. Nagle Liam powiedział coś co mnie bardzo zdziwiło – Jeszcze nikt nie wie i ty będziesz pierwsza… Uczyłem się trochę tego języka, w prawdzie nic nie powiem, ale rozumiem go. – uśmiechnął się lekko. Zdziwiłam się i to bardzo. Złapałam telefon i wysłałam mu linka z tym artykułem. Liam spojrzał się w ekran i przez moment czytał robiąc przy tym różne dziwne miny. Nagle rzekł – Zrozumiałem to co przeczytałem, ale nie rozumiem czemu ty płaczesz.
- Ja kocham tego dupka. Jestem w nim zakochana po uszy. To dzięki niemu miałam uśmiech na twarzy. Żyłam z lekką nadzieją, że on też coś do mnie czuje czy coś. taka mała nadzieja tyle radości mi dała, ale także szybko zniknęła. – zaczęłam głośno płakać i wtuliłam się w niego.
*** Oczami Liam’a ***
Nie sądziłem, że ona go kocha. Jego? Przecież to jest pies na baby. Musiała o tym wiedzieć, ale może nie chciała w to uwierzyć. Żeby tak bardzo go kochać, jak on nie odwzajemnia tego uczucia. Co by tu zrobić, co by tu zrobić? Nie mam zielonego pojęcia. Jak na razie żadnemu chłopakowi nie powiem. Moja bluzka jest już mokra od jej łez, ale niech się wypłacze. Nagle usłyszałem jakieś głosy z korytarzu. Odwróciłem się i ujrzałem sprawcę całego zamieszania, Harry. Stanął w drzwiach i powiedział – Mogę w czymś pomóc, coś zrobić? Od razu odpowiedziałem mu – Ty – podkreślając to sowa – raczej w niczym nie możesz pomoc.

Pamiętnik
*Dzień 5*
Już od kilku dni siedzę ciągle w pokoju pod kołdrą płacząc. Niektórzy ludzie tego nie rozumieją, ale mnie to nie obchodzi. Cały czas myślę o loczku. Kiedy ja za nim tęskniłam, czekałam, aż wróci z koncertu z chłopakami to ten się pieprzył w hotelu z różnymi dziewczynami. Jest mi przykro, ale także jestem zła. Ale w prawdzie to skąd on mógł o tym wiedzieć…
*Dzień 16*
Już ponad dwa tygodnie minęły od tego dnia, kiedy dowiedziałam się jaki on naprawdę jest. Wszyscy skaczą nade mną, przynoszą mi różne rzeczy, ale ja głupia mam ich gdzieś. Czekam na tego palanta, przyjdzie, przytuli, powie kocham cię. Ah, te bajki. Czemu ja w takie rzeczy wierzę. Głupia jestem.
*Dzień 20*
Dostałam dziś silnego ataku histerii. To było tak…
Niall’a nie było już w domu od tygodnia, Louis wyjechał 3 dni temu. A dziś się dowiedziałam, że Zayn dziś wyjeżdża z Perrie, a Liam wraz z Daniell jutro jadą do jej rodziny. Musze zostać sama. No będzie Harry, ale on ma mnie gdzieś.
*Dzień 21*
Nie mogłam spać w nocy. Słyszałam jak Liam się pakuje. Potem około piątej nad ranem słyszałam jego kłótnię z Harry’m. Nie wiem o co się kłócili. Nie chciałam słyszeć. Słyszałam tylko przekleństwa.
*Dzień 22*
Krótkie są te moje notki, ale za każdym razem ktoś mi przerywa. Wczoraj akurat Liam wszedł i się ze mną żegnał.  Szepnął mi na ucho, że Harry już wszystko wie. Zaczęłam się wydzierać, dlaczego mu powiedział. Dostałam szału. Rzucałam wszystkim co popadnie, ale po chwili się uspokoiłam się i przytuliłam brata.
Widziałam przez chwilę Harry’ego. Patrzył tak dziwnie na mnie, nigdy tak na mnie się nie gapił.
Słucham Forever Young, nie wiem czemu ale zawsze łezka mi leci kiedy to słucham. Drzwi są otwarte, Harry idzie.

*Moimi oczami*
Zamknęłam szybko pamiętnik i położyłam go pod poduszkę. Piosenka się akurat skończyła, ale słuchawki nadal miałam na uszach. Harry stał w drzwiach i patrzył się na mnie. Trochę mnie to powoli zaczęło denerwować. Zdjęłam je i rzuciłam na podłogę mówiąc – Co się tak gapisz?!
- A co nie mogę? – powiedział z uśmieszkiem na twarzy. Coś bym mu powiedziała, ale akurat telefon zadzwonił. Na dzwonku mam ustawioną piosenkę One Way Or Another, moment w którym akurat Harry śpiewa. Chwyciłam telefon. dzwoniła [I.T.N.P]. mam głośno ustawiony głośnik, więc zapewne Harry będzie słyszeć co ta krejzolka będzie gadać.
- Hej kochana co dziś robisz? – zapytała.
- Hej. Po pierwsze nie mów do mnie kochana, nie lubię tego. Po drugie czemu nie dzwoniłaś. A po trzecie odpowiem na twoje pytanie, więc za pewne będę leżała w łóżku, płakała.
- Po pierwsze: dobrze, dobrze. Po drugie to byłam z Tom’em w górach, a po trzecie idziesz ze mną dziś na imprezę.
- Nigdzie nie idę. To głupi pomysł ja, ty i Tom. Będziesz cały czas z nim siedziała, będziecie się lizać. A jak na to patrzę to rzygać mi się chce.
- Oj wieź. Mieszkasz z pięcioma facetami. Weź ze sobą jednego.
- Jeden jest moim bratem, a trójka ma dziewczyny. A i tak ich nie ma.
- Trójka powiadasz… To Harry nie ma dziewczyny?
- Nie wiem, spytaj się go on wszystko słyszy.
- Masz na głośnik?
- Nie… 
Harry się nagle wtrącił – Ej [I.T.N.P] nie mam dziewczyny.
- No to super! Idziesz z Harry’m. – powiedziała,
- Ale… - przerwała mi.
- Nie ma żadnego, ale! O 20 będziemy u Was i pójdziemy do tej nowej dyskoteki. Ubierz się ładnie, przygotuj się na śpiewanie, bo o 22 jest karaoke. Zaśpiewasz tą swoją wersję Only Girl. Wszyscy chłopcy będą twoi.
- Spoko [I.T.N.P], będziemy gotowi. – krzyknął Harry.
- One day, maybe next week I wanna kill you, I kill you.  powiedziałam do niej i się rozłączyłam.

_____________________________________________________________________________________
W końcu mam drugą część! Jupii! 
Co tu napisać... Mam nadzieję, że się podoba, że nie ma błędów... 
Czytasz → Komentujesz!!!

Horanek ღ (part 1)



Była już przedostatnia lekcja ale ty nie mogłaś się doczekać końca. Po szkole mogłaś iść do sali muzycznej pograć trochę na perkusji. Wczoraj dopiero co przywieźli ją i dostałaś pozwolenie od nauczyciela aby trochę sobie pograć.
- Dlatego jeśli ciało A działa na ciało B pewną siłą, to ciało B działa na ciało A siłą o takiej samej wartości, takim samym kierunku, lecz o przeciwnym zwrocie... - nudził profesor.
- A może panna [T.N] chciałaby coś powiedzieć na ten temat? Proszę powtórzyć to co przed chwilą powiedziałem.
"Cholera" zaklęłaś w duchu. Jednak zauważyłaś, że masz otworzoną książkę na tej stronie więc zaczęłaś czytać:
- Jeśli ciało A... - i tak dalej.
Profesor spojrzał się na ciebie zdziwiony, pozwolił usiąść i nawijał dalej. Jednak ty wolałaś już nie ryzykować i słuchałaś go. Następny był w-f ale że nie ćwiczyłaś, robiłaś sobie co chciałaś.I w końcu usłyszałaś swój wybawczy dzwonek. Wystarczyło się pożegnać z panem.
- Czołem klasy!
- Czołem!
I można było już iść. Jak najszybciej pobiegłaś do sali muzycznej. Gdy zobaczyłaś sprzęt odjęło ci mowę. Usiadłaś do niego i nie zauważyłaś nawet jak ktoś wszedł. Na szczęście to była tylko sprzątaczka.
- O jeszcze ktoś tutaj jest? Dobrze, to nie przeszkadzam ćwicz dalej.
I wyszła. I w końcu mogłaś zacząć porządnie grać. Dawałaś coraz większe basy. Coraz bardziej cię to wciągało. w końcu się zmęczyłaś i postanowiłaś odpocząć. Odwróciłaś się a tam stało 5 chłopaków. A dokładnie pewien zespół. One Direction. Zaczęłaś piszczeć jak te fanki w DDTVN. A chłopacy zaczęli się z ciebie śmiać. Po chwili gdy zorientowałaś się jaki cyrk przed chwilą odstawiłaś zaczęłaś śmiać się razem z nimi.
- Przepraszam za te moje piski.- powiedziałaś gdy się uspokoiłaś.- Jestem [T.I]
- Harry
-Zayn
-Niall
-Liam
-Louis
Odpowiedzieli ci chłopacy.
- Mogę wiedzieć co robicie w mojej szkole.? - zapytałaś.
- Mamy próby. - odpowiedział ci Harry.
- Przychodzimy tutaj już od początku roku szkolnego. Ale nie chcieliśmy aby ktokolwiek o tym wiedział bo byśmy nie mogli wejść do szkoły, tak by nas tłum fanek obtoczył. - dodał Niall
 - Ale ty całkiem nieźle grasz na perkusji. Ten występ przed chwilą był zaje*isty dziewczyno. - powiedział do ciebie Zayn.
- No gdzie tam. Ja tak tylko sobie grałam. Ale to było fatalne wykonanie... - odpowiedziałaś mu.
- Dobrze , może chcesz zostać na naszej próbie? - zapytał się Louis.
- Bardzo chętnie - odpowiedziałaś.
- No to zaczynam - powiedział Liam.
Po chwili zaczęli śpiewać. I to naprawdę świetnie. Próba chyba trwała godzinę ale ty nawet nie spostrzegłaś upływu czasu.
- Dobra. My już się musimy zbierać. Więc do zobaczenia [T.I].
Został tylko Niall. Zbierał się jak najpowolniej. Gdy tylko pozostali chłopacy wyszli zapytał się:
- Daleko stąd mieszkasz.
- Nie niezbyt daleko. To tylko kawałek drogi stąd.
- Pozwolisz, że cię odprowadzę? - zapytał nieśmiało.
- Jasne, chodźmy.
Bardzo miło wam się rozmawiało pode drogą. W końcu jednak doszliście już pod twój dom i trzeba było się pożegnać.
- Bardzo miło było mi ciebie poznać Niall. Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy kiedyś - odpowiedziałaś. mu.
- Jasne, jeżeli tylko kiedyś zostaniesz po lekcjach to na pewno nas spotkasz. Mam tylko do ciebie jedną małą prośbę. Nie mów nikomu o tym, że mamy próby w waszej szkole. Okey? Nie chcemy aby ktokolwiek o nas wiedział.
- Dobrze, nikomu nie powiem. To do zobaczenia w poniedziałek - uśmiechnęłaś się i weszłaś do domu.
___________________________________________________________________________________
~Amber

środa, 1 maja 2013

Malik ♫ (part 2)




Na ścianie wisiał telewizor. Spojrzałaś na niego a tam zobaczyłaś tajemniczego nieznajomego. Śpiewał akurat jakąś piosenkę. Po chwili ponownie wszedł lekarz i powiedział, że...


- Z dzieckiem jest wszystko w porządku. Na szczęście nie ucierpiało w wypadku. Żadnych wewnętrznych obrazów też pani nie ma więc już jutro będziemy mogli panią wypuścić.
- Słucham, jakie dziecko?
- Jest pani w trzecim miesiącu ciąży. Ale niedługo powinna pani odzyskać pamięć i będzie pani wszystko pamiętała. - powiedział doktor i wyszedł z sali.
Jak to byłaś w ciąży. Nawet nie wiedziałaś z kim. Teraz nie pozostawało ci nic innego jak czekać na to żeby odzyskać pamięć. Jednak w telewizorze dalej widziałaś tego kolesia co był u ciebie. Gdy śpiewał tą piosenkę zdawało ci się, że brzmi znajomo. Co on tam śpiewał?
- One Way Or Another... - i za chwilę, zaczęłaś śpiewać razem z telewizorem.
Nie wiedziałaś w ogóle skąd znasz słowa. Ucieszyłaś się że w cokolwiek pamiętasz. Chociażby jakieś durne słowa.. Gdy tylko audycja się skończyła postanowiłaś się chwilę przespać. I przyśnił ci się dziwny sen. Śniło ci się, że się pakujesz. Walizka ledwo co się zamykała. Na stole leżały bilet. Spojrzałaś na niego. Był zapisany na ciebie. Miałaś lecieć do Polski. Jednak nie pożegnałaś się z kimś. Wybiegłaś z domu i zaczęłaś pędzić przez ulicę. I nagle grzmotnął cię samochód. I wtedy się obudziłaś. Uświadomiłaś sobie, że ten sen jest odzwierciedleniem tego co się stało z tobą. Jednak pomimo tego nie mogłaś sobie niczego przypomnieć. Nie wiedziałaś do kogo biegłaś w tym śnie. Ani dlaczego miałaś lecieć do Polski. Dlaczego nie mogłaś zostać tutaj? Zaczęłaś się przerzucać z boku na bok. I w pewnym momencie zleciałaś z niego. Znów straciłaś przytomność. Gdy się obudziłaś siedział przy tobie Zayn. Zastanawiałaś się przez chwilę co się właściwie stało. Dlaczego byłaś w szpitalu. I w jednym momencie wszystko ci się przypomniało. Wypadek, szpital, ciąża... Chwila, chwila. Byłaś w ciąży?
- [T.I] Wszystko w porządku? - zapytał ukochany.
- Tak, chyba tak Zayn, ale...
- Pamiętasz mnie?
- Niby dlaczego miałam by ciebie nie pamiętać, Zayn. Co za głupoty wygadujesz?
- Pewnie nic nie pamiętasz. To ci powiem. Miałaś wypadek, w którym straciłaś pamięć. Nie poznawałaś nikogo. Nie wiedziałaś jak się nazywasz ani gdzie jesteś. Ale teraz na szczęście wszystko jest w porządku. Już nic nas nie rozdzieli. Jeżeli chcesz to możemy razem polecieć do Polski. Ty zadecydujesz.
- Zostawmy to teraz. Powiedz mi tylko. Wiesz, że jestem w ciąży?
- Tak. Gdy tylko wróciłem do Ciebie lekarz mi powiedział. O wszystkim.
Rozmawialiście tak jeszcze dłuższy czas. Gdy tylko Zayn wyszedł zaczęłaś za nim tęsknić. Ale nie mogłaś na niego narzekać. Codziennie przychodził do ciebie i przynosił ci warzywa, owoce i coś do czytania. Inne pacjentki na oddziele zazdrościły ci chłopaka. A ty byłaś z niego bardzo dumna. Pewnego razu przyszli nawet do ciebie pozostali członkowie zespołu. Gdy tylko przyszli było trochę pisku. Wszyscy się zachwycali. A nawet zrobili dobry uczynek. Tego dnia przeszli się na oddział dziecięcy. Porozdawali parę zabawek, poczytali im książki. Dla nich nie było o nic wielkiego ale dla dzieci była to niezapomniana przygoda. Pisali nawet o ich akcji w gazecie dzięki czemu więcej sław również odwiedzało szpitale. A ciebie w końcu po paru dniach lekarz wypuścił cię do domu.

                                                 6 miesięcy później

Nagle poczułaś skurcze. Wiedziałaś od razu, że to mogą być skurcze porodowe. Na szczęście nie byłaś sama w domu. Był Niall i Harry. Zawołałaś ich i powiedziałaś co się dzieje. Szybko sprowadzili cie do samochodu i zadzwonili do Zayna. Uzgodnili, że będzie na ciebie czekał w szpitalu
- [T.I] wytrzymaj jeszcze trochę już dojeżdżamy do szpitala.  - mówił Harry
- Dobrze wytrzymam ale pośpieszcie się. Odchodzą mi już wody płodowe.!
Gdy tylko weszliście do szpitala od razu wzięli cię na porodówkę. Zayn już czekał. Gdy tylko cię zabrali poszedł czekać pod porodówkę. Pozostali chłopacy zaczęli go wspierać. Był mega zestresowany. Zaczęłaś rodzić. Gdy tylko dziecko już wyszło na świat i wystarczyło odciąć pępowinę zawołali Zayna. Postanowiliście, że będzie uczestniczył w porodzie. Gdy tylko wszedł cały się trząsł jednak dzielnie wykonał swoje zadanie. Już po chwili było po wszystkim. Dziecko zabrali na badania a ciebie na salę. Po godzinie przynieśli wam dziecko. Trzymałaś je a obok siedział twój ukochany. Właściwie mąż. Niedawno się pobraliście. Gdy przyszła pielęgniarka zapytała się :
- Jak chcecie nazwać swoje dziecko?
- Simon - odpowiedzieliście oboje. Uzgodniliście to jeszcze przed porodem.
- Simon Malik. Jak to piękne brzmi. - powiedziałaś zadowolona.
Jeszcze nigdy nie byłaś tak szczęśliwa. Postanowiłaś jednak pozostać w Londynie. Rodzina na początku nie była zachwycona ale w końcu pogodziła się z twoim wyborem. I teraz wiesz, że podjęłaś słuszną decyzję. Bo nie ma dla ciebie nic lepszego niż widok twojego syna i męża razem.
___________________________________________________________________________________

Mam nadzieję, że imagin się spodobał ;) Liczę na miłe komentarze
~Amber