środa, 31 lipca 2013

Harry 1

Na początku się przedstawię. Mam zaszczyt chyba tak to ujmę publikować tu swoje imaginy. Nie wiem czy wam się spodobają. Dziś dodam imagin którego piszę kontynuację tzw. część drugą. Tutaj nazwę się Bunią. Na pewno każdy z was Bunie kojarzy z bajką "Gumisie". Czemu Bunia? Wydaje się ciepła, miła i godna zaufania. Nie chce żebyście mnie kojarzyli z jakąś dziewczyną która jest niespełna zmysłów i ma dziwne wizje z 1D. Jestem zwyczajna i mam 18 lat (prawie). Byłabym wdzięczna za komentarze, wiem, że wam zajmie to chwilę nawet buźkę uśmiechniętą czy smutną i oczywiście czy chcecie 2 część. Od razu pisze, że to mój pierwszy imagin wcześniej pisałam opowiadanie. Wiem,ze ten jest dość dziwny, ale postaram się poprawić XD
                                                                                                             WASZA BUNIA





Szłaś długą ulicą w centrum miasta. Było chłodno, ale w tej chwili zdawałaś się o tym nie myśleć. Po za tym kto w Twojej sytuacji  myśli o takich błahych sprawach jak pogoda. Nigdy nie byłaś osobą zadumaną w sobie ani pewną siebie. Nie byłaś też silna psychicznie. Codziennie udawałaś przed resztą świata. Nie chciałaś, żeby ludzie na Ciebie patrzyli z politowaniem. Miałaś honor i dotychczas myślałaś, że to dobra cecha. No właśnie dotychczas. Całe życie borykałaś się z problemami, próbowałaś utrzymać rodzinę zwartą. Nigdy taka nie była, ale przez Twoje zaangażowanie wydawało się, że dom jest względnie normalny. Twoja mama wyjeżdżała od Twoich najmłodszych lat, a taty nigdy nie było, ale to on Cię wychował. 
Miałaś młodszego brata. Wiedziałaś, że otaczający ludzie Cię kochają, ale wyjazd matki w tak młodym wieku był dla Ciebie traumą z dzieciństwa.  Z roku na rok stawała się bardziej oschła a Ty za wszelką cenę chciałaś być w centrum jej uwagi. Teraz w twojej głowie są myśli których wlałabyś nie mieć. Mała {T.I} biegnąca za samochodem w którym siedziała Twoja rodzicielka. Zamazany obraz.. ile lat temu to było? Około 17, a Ty nadal to rozpamiętujesz.  Można by było powiedzieć, ze człowiek w wieku 25 lat nie wspomina takich rzeczy, ale to był cios nie tylko dla Ciebie, ale także całej Twojej rodziny. Widziałaś jak Twoja rodzina się rozpada. Tata stał się pracoholikiem, ale wieczorami znajdował dla Ciebie i brata czas.  Czytał wam bajki.  W dzień opiekowała się wami babcia. Reszty dziadków już wtedy nie miałaś. Babcia stała się Twoją drugą matką. Pewnego dnia matka oznajmiła Ci przez telefon, że weźmie rozwód z Twoim ojcem. Po prostu miała tam kogoś, tak Ci się przynajmniej wydawało. Wtedy do końca odizolowałaś się od reszty społeczeństwa . Ludzie w Twoim mieście uważali Cię za odludka, osobę skrajnie aspołeczną, ale mało Cię to obchodziło.  Po  tygodniu od telefonu matki tata przeprowadził z Tobą długą  rozmowę z której się dowiedziałaś, że w rzeczywistości Twoja mama nie żyje wyjechała by się leczyć ale lekarze nie dawali jej szans. Oczywiście na początku podobno było lepiej dlatego raz na jakiś czas mama przyjeżdżała. Przy tym wspomnieniu na twoim policzku spłynęła pierwsza  łza. Kochałaś matkę, choć nie tak jak ojca. Zrozumiałaś teraz dlaczego gdy przyjeżdżała była taka smutna i nie raz przyłapywałaś ją przy płaczu, a życzenia Bożonarodzeniowe były takie zagadkowe. Gdy się dowiedziałaś miałaś 15 lat. Okres buntu i szaleństw.. w twoim przypadku taki nie był. Byłaś spokojna, nie uroniłaś ani jednej łzy po tak traumatycznej informacji, przyjęłaś  ją  i wyszłaś z kuchni do swojego pokoju. Radziłaś sobie dzięki muzyce. Nie śpiewałaś, nie grałaś na instrumentach, a słuchałaś. Ciągle, wszędzie. Często zespołu One Direction.  Obiecałaś sobie, że będziesz teraz dbać o swoją rodzinę i nie pozwolisz ,żeby cokolwiek komuś z niej się stało. Udawało ci się to.  Wymuszałaś śmiech, zaczepiałaś brata, często z nim rozmawiałaś. Po liceum  poszłaś na studia pielęgniarskie. Było ciężko tym bardziej, że musiałaś na nich pracować, bo ojciec miał problemy finansowe. Nie miałaś mu tego za złe. Twoja babcia zmarła, brat był załamany. Nie patrzyłaś wtedy na siebie. Na to co czujesz, mianowicie  pustkę i brak chęci do życia. Pragnęłaś tylko by Twój brat tego nie czuł,  „i tak nie pamięta praktycznie matki”- pomyślałaś. Po studiach wyjechałaś do Londynu, gdzie zaczęłaś prace. Wszystko zdawało się być piękne. Brat kończący studia, tata na emeryturze. Był starszy od mamy o 10 lat i wiedziałaś, że kiedyś nadejdzie ten dzień, ale nie sądziłaś, że będzie to tak szybko. Zaczął padać deszcz a Ty oprzytomniałaś. Twój makijaż był cały rozmazany , a Twoja twarz kamienna. Otrząsnęłaś się. Przynajmniej próbowałaś, ale łzy mimowolnie płynęły Ci po policzkach. Zmierzchało. Postanowiłaś nie wracać do domu. Poszłaś do parku na ławkę na której zawsze przesiadywałaś popołudniami karmiąc kaczki. Dlaczego tam przychodziłaś? Odpowiedź była prosta. Było to jedyne miejsce które przypominało Ci Polskę i tatę… który nie żył. Od kiedy? Telefon o jego śmierci dostałaś dzisiaj zaraz po pracy. Nic nie widziałaś przez łzy idą na wskazane przez Twój mózg miejsce, miałaś spuszczoną głowę. Nagle poczułaś, że coś przed tobą toruje Ci drogę. Byłaś już niedaleko widziałaś Twoją ławkę i staw. Podniosłaś głowę by móc zobaczyć  co lub kto znajduje się przed Tobą. Jak na razie czułaś tylko deszcz i perfumy osoby w którą wpadłaś. Było Ci wstyd. Rozmazany makijaż, mokre włosy… osoba zdawała Ci się znajoma. Po chwili usłyszałaś

- Kur**, jak chodzisz, patrz pod nogi!- dopiero teraz zauważyłaś, że chłopak pociera chusteczką plamę po kawie na płaszczu której najwyraźniej byłaś sprawczynią

-nawet nie przeprosisz. Będziesz tak stać?- odwrócił się i wyrzucił kubeczek do kosza. Stałaś tam i nic nie mówiłaś.

-niemowa się trafiła, gdzie ja żyje, gdzie są jakiekolwiek zasady?!- krzyknął na Ciebie zirytowany brakiem czegokolwiek z Twojej strony. Odwrócił się, spojrzałaś na niego i wiedziałaś już skąd go kojarzysz. Harry Styles chłopak śpiewający głosem anioła. Dobrze pamiętasz lata w których kochałaś się w lokach ze sławnego One Direction. Uznałaś, że to się nie dzieje się naprawdę. Twoja trochę bujna wyobraźnia się uaktywniła. Tak myślałaś. Byłaś całą zapłakana. Łzy lały się ciurkiem po Twoich rumianych  policzkach.

-Przepraszam- odpowiedziałaś drżącym głosem po czy kontynuowałaś, sądząc iż i tak jest to wymysł twojej wyobraźni

-mówisz o zasadach ja się pytam gdzie są na tym świecie uczucia i sprawiedliwość!

-kolejna desperatka, rzucił Cię chłopak? Tak? Możesz nie odpowiadać to jasne nikt by nie wytrzymał z niemową i pyskatą su** w jednym.


Rzuciłaś to koło uszy i ruszyłaś na miejsce do którego zmierzałaś. „ Dlaczego tu przyszłam?”- myślałaś. Nie wyobrażałaś sobie świata bez niego. Bez twojego taty. Zawsze Ci pomagał, pokazywał odpowiednią drogę. Nie miałaś już nic oprócz niego i brata. Siedząc na ławce wiedziałaś już, że chcesz to zrobić. Co? Chciałaś się zabić, wejść do lodowatej wody w stawie i już nigdy z niego nie wyjść, nie zobaczyć słońca. Co najbardziej Cię bolało? Że wyjechałaś, zostawiając go samego tak jak matka paręnaście lat temu, nawet  nie zdążyłaś się pożegnać… to bolało najbardziej.  Jedynym  marzenie było być  teraz przy nim. A brat? Byłaś pewna, że sobie poradzi miał dla kogo żyć miał wspaniałą narzeczoną . Wstałaś ściągałaś swój granatowy płacz kładąc go na ławce.  Ściągałaś potem spodnie uznając, że gdy będziesz mniej rzeczy na sobie szybciej dostaniesz hipotermii. Stałaś teraz tylko w bluzce na ramiączkach i majtkach. Nie miałaś sił stać, przestałaś myśleć. Czułaś pustki lekki chłodny jesienny wiatr na Twojej skórze. Odsunęłaś się na drogę za ławką. Zamknęłaś swoje oczy, podniosłaś ręce i wyszeptałaś „to dla ciebie tato, już nigdy nie odejdę od ciebie”.  Zaczęłaś biec. Wbiegłaś do lodowatej wody.  Nie padało już ale Twoje włosy były całe mokre . Woda sięgała Ci do bioder, a z Twoich ust przy wydechu było widać mgiełkę. Można by było powiedzieć mgiełkę ulatującego życia. Znieruchomiałaś, nie wiedziałaś czy to przez temperaturę stawu w jesienną noc czy coś cię powstrzymuje. Patrzyłaś się tępo w tafle wody i myślałaś, ze nigdy wcześniej nie przyszłoby Ci to do głowy. Nagle usłyszałaś krzyk za sobą


- w dodatku samobójca!- chciałaś zobaczyć kto to. Nagle spróbowałaś się odwrócić, ale wpadłaś do wody. Byłaś cała zdrętwiała dlatego nie mogłaś sobie pomóc by wydostać się spod wody. Dusiłaś się. Ostatnie co pamiętasz to dotyk czyś rąk. Dużych i mocnych..